ZASADY OBOWIĄZUJĄCE KATOLIKA PRZY URNIE WYBORCZEJ
ZASADY OBOWIĄZUJĄCE KATOLIKA PRZY URNIE WYBORCZEJ
Biskupi polscy w 1946 r. – czyli przed wyborami do Sejmu, które odbyły się w styczniu 1947 r. – w sposób wyraźny i przejrzysty przypomnieli o normach obowiązujących katolików w kontekście wyborów. Zasady te są wciąż aktualne!!! Przypomnijmy niektóre z tych norm:
- Katolicy mogą głosować tylko na takie osoby, listy i programy wyborcze, które nie sprzeciwiają się katolickiej nauce i moralności.
- Katolicy nie mogą oddawać swych głosów na kandydatów z takich list, których programy albo metody rządzenia są wrogie zdrowemu rozsądkowi, dobru narodu i państwa, moralności chrześcijańskiej i światopoglądowi katolickiemu.
- Katolicy powinni głosować tylko na kandydatów o wypróbowanej uczciwości i prawości, zasługujących na zaufanie i będących godnymi przedstawicielami dobra narodu, państwa polskiego i Kościoła. (Orędzie Episkopatu Polski w sprawie wyborów do Sejmu. Jasna Góra, 10 września 1946).
W kontekście wspomnianego zalecenia Episkopatu, by głosować tylko na kandydatów o wypróbowanej uczciwości i prawości – dodajmy, że jest to trafne stwierdzenie, bo niektórzy z obecnych kandydatów na urząd prezydenta Polski jeszcze rok temu przynależeli podczas kampanii wyborczej do parlamentu europejskiego do tzw. „tęczowej koalicji”, a teraz na nowo udają swoje chrześcijańskie nastawienie. Inni demonstrują swoje dwa oblicza: najpierw podpisują deklarację LGTB+, a teraz w czasie kampanii wyborczej twierdzą, że są katolikami i mają szacunek do Kościoła. Jest to wyjątkowy przykład hipokryzji. Można powiedzieć, że traktują wiarę katolicką, nauczanie Kościoła niczym jak przysłowiową zupę, z której jak uważają, że można sobie wybrać dowolne kawałki (takie, które im pasują), a odrzucić te, które im nie smakują.
W tej sytuacji katolicy-wyborcy nie mogą zachowywać się biernie czy dezerterować, gdy antykościelność (czy wręcz antykatolickość) stała się dla wielu kandydatów metodą na prowadzenie kampanii wyborczej. Istotne jest zatem, aby dobrze poznać, jakie poglądy – zwłaszcza te dotyczące moralności chrześcijańskiej, szacunku dla ludzkiego życia, rodziny, edukacji dzieci i młodzieży (np. tzw. karty LGTB czy seksedukacji itp.) – głoszą kandydaci na prezydenta. Wyznawca Chrystusa powinien również sprawdzić, przed wrzuceniem swojego głosu do urny, jakie miejsce w życiu publicznym kandydaci przyznają katolikom i Kościołowi. Czy nie dążą do jawnego okazywania pogardy dla przekonań ludzi wierzących, praktyk i symboli religijnych? Czy czasami nie chcą wyrugować chrześcijańskich wartości i norm z dyskursu publicznego i zamknąć je w przysłowiowej zakrystii czy w sferze prywatnej (czterech ścianach domu) i zmusić przez to katolików do wyrzekania się swoich poglądów podczas aktywności zawodowej czy społeczno-politycznej? Jaki stosunek mają kandydaci do wolności religijnej, która jest sprawdzianem demokracji, czy do „klauzuli sumienia” (chodzi o regulację prawną, zgodnie z którą m.in. lekarz może powstrzymać się od wykonania świadczeń niezgodnych z jego sumieniem, np. przeprowadzenia aborcji)?
Są to fundamentalne kwestie, które katolik musi wziąć pod uwagę zanim wrzuci głos do urny wyborczej, by potem nie mieć wyrzutów sumienia, że uczestniczył – poprzez wsparcie konkretnego kandydata – w popieraniu zła moralnego, wynaturzenia i wszelkich obrzydliwości (np. grzechów sodomskich), jakie widnieją w ofertach niektórych osób startujących w wyborach. Albo te wynaturzenia są obecnie w kampanii umiejętnie przez kandydatów maskowane (ukrywane), by przez taki zabieg zyskać jak najwięcej głosów elektoratu, a po zwycięskich wyborach wprowadzić te antychrześcijańskie treści w życie. Trzeba zatem sprawdzić, czy to, co dla nas jako katolików jest zasadnicze i istotne – jest ważne także dla kandydatów, na których zamierzamy głosować.
Katolik zatem powinien wybierać tych kandydatów, których propozycje i poglądy są niesprzeczne z wiarą katolicką i naturalnym prawem moralnym. Wyznawca Chrystusa, aby nie popaść w duchową i moralną schizofrenię, nie może popierać ideologii kandydatów, które kolidują z Dekalogiem, Ewangelią, nauczaniem Kościoła i stanowią rodzaj destrukcji dla cywilizacji chrześcijańskiej. Trzeba zatem wspierać te osoby, które najpełniej reprezentują bliski nam świat wartości, a więc należy zagłosować na takich, którzy są gotowi do bycia autentycznymi świadkami chrześcijańskiego ładu moralnego w Polsce, Europie i świecie. Chodzi zatem o takich, którzy „nie depczą przeszłości ołtarzy”, ale okazują „im cześć”, oraz są przekonani, że wiara religijna nie jest sprawą prywatną i dlatego podczas aktywności publicznej czy zawodowej nie należy ją umieszczać na wieszaku jak płaszcz.
Z tej racji przy pomocy m.in. kartki wyborczej należy opowiedzieć się w najbliższych wyborach prezydenckich za zachowaniem chrześcijańskiego ładu moralnego i tym samym wyrazić sprzeciw wobec nachalnej homopropagandy, metod stosowanych przez zwolenników „tęczowego totalitaryzmu”, ideologii gender. Chodzi więc o wybór takiego prezydenta, który będzie mieć odwagę, aby stanąć w obronie życia człowieka nienarodzonego, normalnej rodziny oraz przeciwstawić się dalekosiężnym planom środowisk LGBT+ polegającym na zmianie polskiego prawa na rzecz wprowadzenia tzw. „małżeństw homoseksualnych” oraz możliwości adopcji przez nie dzieci. Są to fundamentalne zasady, którymi powinien inspirować się katolik-wyborca.