Diamentowy Jubileusz ks. Jana Koryckiego – Klwów, 2.VI.2019

Diamentowy Jubileusz ks. Jana Koryckiego – Klwów, 2.VI.2019

 

      Zapraszamy do zapoznania się z tekstem homilii wygłoszonej podczas Mszy św. jubileuszowej, którą wygłosił  Ks. Józef Ciupak sac.

      „Dzisiejsza Uroczystość Wniebowstąpienia Pańskiego w sposób oczywisty i naturalny przenosi nasze myśli i uczucia na Górę Oliwną, skąd – jak odnotowuje Pismo – czterdziestego dnia po Zmartwychwstaniu, Jezusna oczach Apostołów – wzniósł się do nieba.

        Ale dziś – 2 czerwca 2019 r. nie sposób, byśmy myślą, wdzięcznym sercem i z niezwykłym wzruszeniem – nie przywołali we wspomnieniach dnia 2 czerwca sprzed dokładnie 40 laty, owego pamiętnego roku 1979… kiedy to w niecały rok po swoim wyborze na stolicę Piotrową, Jan Paweł II przybywa jako pielgrzym do Polski, klęka na warszawskiej płycie lotniska i całuje Matkę-Ziemię, i na zakończenie homilii na Placu Zwycięstwa w Warszawie – wypowiada słowa, które wzruszyły polską ziemię z posad: „Niech zstąpi Duch Twój! Niech zstąpi Duch Twój! I odnowi oblicze ziemi… tej ziemi! ”. Na to wyjątkowe przywołanie Ducha wierni odpowiedzieli piętnastominutową owacją. Nie było chyba w historii Polski przemówienia, które odcisnęłoby tak silne piętno na słuchaczach. I te słowa zainicjowały proces odzyskiwania przez Polskę swojej podmiotowości. To nie ogień z dział czy karabinów zmienił tamtą rzeczywistość, ale płomień i moc Ducha Świętego, który zstąpił i odnowił oblicze tej polskiej ziemi.                                                                                                                 

      A dziś wspólnota parafii pw. św. Macieja Apostoła w Dostojnym Klwowie (w Dostojnym – bowiem ten tytuł jest ze wszech miar należny miejscowości, o której pierwsza pisemna wzmianka pochodzi z XIV w., a dzieje parafii są datowane na pierwszą połowę XV wieku)  zatrzymuje się – jak niegdyś Apostołowie na Górze Oliwnej – ze wzrokiem utkwionym w stronę nieba. Oznacza to nic więcej, jak tylko przypomnienie nam wszystkim, że nasze zanurzenie w doczesność (czyli w naszą szarość, codzienność i zwyczajność) winno nas prowadzić i zmierzać do dobrego przygotowania się do „życia po życiu” – do wieczności. Wniebowstąpienie Pańskie uzmysławia nam, że tu na ziemi jesteśmy li tylko gośćmi i pielgrzymami w drodze do niebieskiej Ojczyzny. A dla nieprzekonanych o prawdziwości tych słów wystarczy pofatygować się tych kilkadziesiąt metrów dalej na klwowski cmentarz, by nad grobem Ojca, Matki, Brata czy Siostry w pełni doświadczyć i przeżyć, że tu na ziemi jesteśmy tylko przechodniami zmierzającymi do niebieskiej Ojczyzny. 

     A razem z Wami – Siostry i Bracia – dziś wzrok ku niebu kieruje z prezbiterium tej pięknej świątyni Jan Korycki, kapłan, Pallotyn, jeden z Was, Wasz Rodak, Ziomek o którym można powiedzieć, że jest: krew z krwi  i kość z kości Waszej.  Dostojny Jubilacie – Diamentowy – Księże Janie, Księże Kanoniku – Proboszczu i Gospodarzu tego miejsca, Księże Prowincjale – najwyższy przełożony księży i braci Pallotynów w Polsce, Siostry i Bracia.        

       Ks. Jubilata Jana do tej świątyni w Klwowie w dniu dzisiejszym przywiodło pragnienie kapłańskiego serca – spotęgowane i zwielokrotnione – wdzięcznością za dar szczególnego wybraństwa, za powołanie do służby kapłańskiej w pallotyńskiej rodzinie. W tym Twoim wzroku – utkwionym i skierowanym ku niebu – zawierasz i ofiarowujesz Najwyższemu i Wiecznemu kapłanowi historię swojego życia, od dnia urodzin w czerwcu 1935 r., poprzez lata dziecięce przeżywane w Borowej Woli, okres młodzieńczy, i wszystkie dni – dobre i złe – w Rodzinie Pallotyńskiej, w której żyjesz, pracujesz i którą ubogacasz darem swojej osoby już od 1949 r.

        Dokładnie 11 czerwca 1959, czyli 60 lat temu, w pallotyńskim Wieczerniku Wyższego Seminarium Duchownego w Ołtarzewie, przez posługę włożenia rąk biskupa Zygmunta Choromańskiego, sekretarza KEP, dokonała się wielka tajemnica naszej wiary: oto 30 młodych ludzi/pallotynów, usłyszało zobowiązujące i kategoryczne zarazem słowa posłania: „Przyjmij Chrystusową Ewangelię, której głosicielem się stałeś; wierz w to, co będziesz czytać, nauczaj tego, w co uwierzysz, i pełnij to, czego będziesz nauczać. I dalej: Rozważaj, co będziesz czynić, naśladuj to, czego będziesz dokonywać, i prowadź życie zgodne z tajemnicą Pańskiego krzyża. W tym gronie 30 ówczesnych pallotyńskich neoprezbiterów – znalazł się dzisiejszy Diamentowy Jubilat, ks. Jan Korycki, syn tej ziemi, klwowskiej ziemi.

      Przed sześćdziesięcioma laty przybyłeś do swojej rodzinnej parafii – jako młodziutki kapłan – by tym darem, niezasłużenie otrzymanym darem kapłaństwa, dzielić się z tymi, pośród których wzrastałeś: z rozradowanymi i przeszczęśliwymi Rodzicami, rodzeństwem, rodziną, z miejscowymi duszpasterzami; z koleżankami i kolegami, i z całą wspólnotą parafialną. Stanąłeś przy ołtarzu Pana naszego Jezusa Chrystusa – i znakiem krzyża świętego rozpocząłeś sprawowanie w tej świątyni pierwszej Mszy świętej. Rozpocząłeś ją tym znakiem krzyża świętego – którego nauczyli Cię na swoich kolanach, jako małe kwilące dziecię – Twoi Kochani Rodzice, Dziadkowie, Katecheci. Rozpocząłeś Eucharystię w tym znaku krzyża świętego, który został uczyniony przed osiemdziesięciu czterema laty w tej świątyni, gdy kapłan polewając Twoją małą główkę wypowiadał słowa: „JANIE – ja Ciebie chrzczę w imię Ojca, i Syna, i Ducha Świętego”.

      Dziś przybywasz do tej parafialnej świątyni jako Jubilat, Diamentowy, z bagażem doświadczeń, przeżyć, osiągnięć i sukcesów. Przybywasz ze szczególnego miejsca na mapie Kościoła: po 34 latach pełnienia odpowiedzialnych i zaszczytnych urzędów i posług w Rzymie w pallotyńskim Zarządzie Generalnym, i teraz bezpośrednio już z Warszawy, gdzie wspierasz Zarząd Prowincji Chrystusa Króla swoją kompetencją, mądrością i niebywałym doświadczeniem. Przybywasz z przyprószonymi i przerzedzonymi włosami – już nie jako raczkujący neoprezbiter – lecz jako dostojny Patriarcha i Senior kapłanów wywodzących się z Klwowa. 

      Ale jedno jest stałe i niezmienne: bowiem zawsze przybywasz do swojej rodzinnej parafii z rozradowanym sercem, przepełnionym nade wszystko uczuciami wdzięczności, a klękając tutaj w prezbiterium (już chyba nie tak łatwo i zwinnie jak przed 60 laty) wypowiadasz wdzięcznym sercem słowa: że tutaj wszystko się zaczęło, i wiara się zaczęła, i szkoła, i pierwsza spowiedź i komunia, i bierzmowanie, nabożeństwa majowe ze śpiewaną Litanią Loretańską, i nabożeństwa październikowe z przesuwanymi paciorkami różańca. I – co w świecie pallotyńskim ma szczególny wymiar wręcz symbolu – tutaj też miało miejsce Twoje pierwsze spotkania ze śp. ks. Alojzym Majewskim, który przeszczepił Pallotynów do Polski.

        Tak, Siostry i Bracia – droga ku kapłaństwa zawsze wiedzie od kolebki domu rodzinnego, od parafialnej chrzcielnicy, od klimatów w tymże domu rodzinnym panujących; od salek katechetycznych; od miejscowych duszpasterzy; od wspólnoty ministranckiej czy jakiejś grupy apostolskiej.  Dlatego Księże Jubilacie dziękujesz dziś swoim Kochanym Rodzicom spoczywającym na klwowskim cmentarzu za to pierwsze Seminarium wszak w nim uczyłeś się…… i pacierza, pierwszych Zdrowasiek, ale też uczyłeś się odróżniać  dobro od zła, białe białym nazywać, dobro dobrem, a zło złem. W tym pierwszym seminarium rodzinnym zostałeś obdarowany i wywianowany mocnym fundamentem prostej wiary właściwej dla tego regionu i wrażliwością na drugiego człowieka. Wszystkie inne miejsca formacji i uczelnie – i Wyższe Seminarium Duchowne w Ołtarzewie, i Uniwersytet Warszawski, i Katolicki Uniwersytet Lubelski i rzymskie uczelnie tylko dlatego przynosiły błogosławione i stokrotne owoce, że były osadzone na solidnym fundamencie tej wiary, którą posiadłeś w pierwszym seminarium duchownym, czyli w swojej rodzinie, pod bacznym i wymagającym okiem rektora tego gniazda rodzinnego, swojego Ojca, śp. Józefa i Mamy – sp. Marii, jako ich najstarszy i pierworodny syn.

        Bez tego osadzenia i fundamentu wiary wyniesionej z domu rodzinnego i niejako wyssanej z piersi matki, na nic zdałyby się studia z zakresu pedagogiki czy też wieloletnia posługa profesorska i formacyjna w pallotyńskiej Alma Mater – Matce Karmiącej – w Wyższym Seminarium Duchownym w Ołtarzewie. Powierzone Ci przed wielu, wielu laty, bo w 1964 r.  – jako bardzo jeszcze młodemu Księdzu – zadania Profesora Pedagogiki i Prefekta Alumnów, podjąłeś z budującą odpowiedzialnością za powierzone trudne i wymagające niesłychanej finezji zadania kształtowania serc i umysłów młodych pallotyńskich adeptów. Zaś posługa Rektora – Magnificencji pallotyńskiego Wyższego Seminarium Duchownego w Ołtarzewie,  to czas szczególnego siania ziaren formacyjnych na glebę ponad 100 kleryków.  I w godzinie Twojego diamentowego Jubileuszu – imieniem  tychże młodych naonczas kleryków – bo miałem ten niezasłużony przywilej jako pallotyńskie pacholę (było to w roku  1974) – że przybywszy do Seminarium zostaliśmy owładnięci formacyjnymi i przełożeńskimi skrzydłami Troskliwego i Wymagającego Rektora – i dziś wobec Boga, historii, Twoich Rodaków z Księdzem Kanonikiem, i wobec najwyższego pallotyńskiego przełożonego w Polsce, chcę o tym zaświadczyć i wypowiedzieć staropolskie – z wdzięcznego serca wypływające – słowo Bóg zapłać za ofiarny i budujący nas trud i troskę formacyjną. I czynię to w głębokim skłonie głowy.                              

      Natomiast lata Twojej rzymskiej posługi – a był to szmat czasu bo aż 34 lata – to nie tylko uczestniczenie w przełożeńskim zarządzaniu światem pallotyńskim rozpościerającym się praktycznie na wszystkich kontynentach, ale to również czas troski o pallotyńskie duchowe dziedzictwo. A jego namacalnym efektem było  doprowadzenie – przez księdza Jana jako postulatora – do chwały błogosławionych Elżbietę Sannę (osobę świecką, która współpracowała ze św. Wincentym Pallottim) i ks. Richarda Henkesa, pallotyna i męczennika niemieckiego obozu koncentracyjnego w Dachau.   

     Św. W. Pallotti  gdy otrzymał święcenia kapłańskie w Rzymie, wrócił do domu, ukląkł oszołomiony przeogromną wielkością daru kapłaństwa i wypowiedział słowa uwielbienia: „Niech będzie uwielbiony po nieskończoną ilość razy Bóg pełen miłości i miłosierdzia, że wezwał mnie do tak wielkich tajemnic „ … i  Pallotti wołał dalej: „Zachwyca mnie mój Bóg, nie rozum… nie bogactwa… nie sława i zaszczyty… nie honory i godności – lecz Bóg. Bóg zawsze i we wszystkim , mój Bóg! Jakże współczesnemu światu są potrzebni kapłani zachwyceni wyłącznie Bogiem. Współczesny człowiek kategorycznie wręcz domaga się świętości od kapłanów i zarazem – i słusznie – rozlicza nas – kapłanów – z jakości (czy bylejakości) naszego życia.  

      Księże Jubilacie: w godzinie diamentowego Jubileuszu życzymy, abyś – jak św. Wincenty Pallotti – trwał dalej w radości i zachwycie: zachwycie Bogiem. człowiekiem i kapłańską służbą, by towarzyszyło Ci zdrowie i najgłębsze przekonanie, że niezmiennie jesteś potrzebny Bogu, Kościołowi i Rodzinie Pallotyńskiej.

        Bł. Karol de Foucauld powiedział, że „kapłan winien być monstrancją. Bowiem Jego zadaniem jest ukazywanie Jezusa. I on sam musi zniknąć po to, by tylko Jezus był widziany”. Niech Twoje kapłańskie życie – oby jak najdłuższe – było epifanią – objawianiem nieskończonej miłości i miłosierdzia naszego Pana – co daj Boże, amen”.

       Zapraszamy do fotorelacji.