WIATYK

WIATYK 

      Rzymianie łacińskim terminem viaticum określali posiłek przygotowywany tym, którzy udawali się w podroż albo samo spożywanie posiłku. Z czasem to wyrażenie viaticum nabrało nowego religijnego znaczenia. Pierwsi chrześcijanie Wiatykiem nazywali wszystko to, co pomagało człowiekowi zagrożonemu śmiercią dostąpić zbawienia.

      Polskie słowo „wiatyk” pochodzi od łacińskiego zwrotu in viam, który można przetłumaczyć: „na drogę”. A zatem jest to Komunia św. (pokarm duchowy) na „ostatnią drogę” (drogę do wieczności), jaką przyjmuje umierający wierny. Wiatyku udziela się wtedy, gdy życie katolika osiąga swój kres; gdy kończy on swoje ziemskie życie.

      W skład obrzędów, zwanych Wiatykiem, wchodzą następujące Sakramenty: Spowiedź św., Namaszczenie chorych i Eucharystia. W Katechizmie Kościoła Katolickiego wspomniane sakramenty nazwane są „sakramentami, które przygotowują do Ojczyzny niebieskiej” [nr 1525] lub „sakramentami, które stanowią zakończenie ziemskiej pielgrzymki” [nr 1524].

      Wiatyk, choć w swej istocie (czy nawet zewnętrznym wyglądzie), nie różni się od zwykłej Komunii świętej, udzielanej wszystkim wiernym, to jednak posiada szczególne znaczenie i wymowę. Otóż specyfika Komunii św. jako Wiatyku polega na tym, że katolik przyjmuje ją, będąc u kresu ziemskiego życia, a więc w najbardziej decydującym momencie swojego życia: w chwili przejścia z tego świata do wieczności (do domu Ojca). Wiatyk jest zaczątkiem życia wiecznego i mocy zmartwychwstania zgodnie z obietnicą Chrystusa: Kto spożywa moje Ciało i pije moją Krew, ma życie wieczne, a Ja go wskrzeszę w dniu ostatecznym (J 6, 54). Wiatyk, czyli ostatnia Komunia święta, jest dalszym ciągiem i logicznym następstwem pierwszej Komunii świętej.

      Wiatyk pomaga w przeżywaniu śmierci na wzór Chrystusa, sprawia, że ludzka śmierć odzwierciedla Paschę Jezusa, czyli Jego przejście, z ziemskiego do wiecznego życia. Umierający zostaje umocniony Wiatykiem Ciała (i Krwi) Chrystusa i otrzymuje zadatek zmartwychwstania (przedsmak Nieba). Wiatyk nadaje ludzkiej śmierci nowy wymiar: ukazuje umierającemu przejrzysty obraz sytuacji, w jakiej się znajduje, wskazuje na jego adekwatny stan i położenie, ale przede wszystkim jednoczy człowieka z Chrystusem, z Matką Bożą, ze wszystkimi świętymi, z całym Kościołem jako wspólnotą wiernych. W Wiatyku sam Chrystus daje samego siebie jako zaopatrzenie na drogę i siłę do przejścia ku darom „wysłużonym” przez Zmartwychwstanie Jezusa; jako zadatek radości z osiągnięcia pełni Bożego życia w wieczności. Tę prawdę pięknie wyraża dialog kapłana z chorym w formule udzielania Wiatyku. Otóż kapłan ukazując Najświętszy Sakrament mówi: Ciało Chrystusa (lub: Krew Chrystusa), a chory odpowiada: Amen. Natychmiast kapłan dodaje: Niech Chrystus cię strzeże i zaprowadzi do życia wiecznego i odpowiedź chorego: Amen.

      Przed przyjęciem Wiatyku chory odnawia przymierze Sakramentu Chrztu św., przez który został włączony do grona dzieci Bożych i stał się współdziedzicem obiecanego życia wiecznego. Wiatyk, będący zadatkiem zmartwychwstania, staje się jakby dopełnieniem Chrztu św. Chrzest św. jest pierwszym sakramentem przejścia – z niewoli grzechu do bycia dzieckiem Bożym, zaś Wiatyk ostatnim sakramentem na przejście – z tej ziemi do Boga Ojca w wieczności.

      Inną wielką łaską, związaną z udzielaniem Wiatyku, jest dar odpustu zupełnego na godzinę śmierci. Kapłan wypowiada wtedy wobec chorego formułę błogosławieństwa, mówiąc: Władzą otrzymaną od Stolicy Apostolskiej udzielam ci odpustu zupełnego i przebaczenia wszystkich twoich grzechów w imię Ojca i Syna, i Ducha Świętego. Umierający, uzyskując odpust zupełny, otrzymuje darowanie kary, którą musiałby odbyć za popełnione grzechy, bowiem podczas sakramentu spowiedzi grzechy odpuszczane są co do winy, natomiast otwarta pozostaje kwestia kary. I właśnie ta kara zostaje darowana na mocy owego odpustu zupełnego, jaki jest udzielany umierającemu na godzinę śmierci.

      Do przyjęcia Wiatyku zobowiązani są wszyscy ochrzczeni, którzy mogą przyjąć Eucharystię. W niebezpieczeństwie śmierci, niezależnie od przyczyny, z której ono wynika, obowiązuje wszystkich wiernych przykazanie przyjęcia Komunii św. Duszpasterze powinni czuwać, aby nie odkładano udzielania tego Sakramentu, lecz aby wierni zostali nim pokrzepieni, dopóki mają pełną świadomość.

      Należy zachęcać domowników chorego, aby przygotowali się także do przyjęcia Komunii świętej razem z nim. Jeżeli za zgodą ordynariusza, Wiatyku udziela się w czasie Mszy świętej, odprawianej przy chorym, wówczas tak choremu, jak i obecnym udziela się Komunii świętej pod dwiema postaciami. Gdyby chory, przy którym odprawia się Mszę świętą nie mógł przyjąć Komunii świętej pod postacią chleba, udziela się mu jej pod postacią wina (kapłan, po przyjęciu Krwi Najświętszej pozostawia odrobinę w kielichu, którą następnie podaje choremu albo z kielicha, albo z łyżeczki, którą puryfikuje wodą, dając do wypicia choremu).

      Bardzo ważne jest zatem, aby wierni nie odkładali przyjęcia Wiatyku, lecz zostali Nim pokrzepieni, gdy mają jeszcze pełną świadomość. Dlatego zarówno chorzy, jak i opiekujący się chorymi – powinni odpowiednio wcześniej, jak się potocznie mówi: „wezwać księdza”, prosząc o udzielenie nie tylko sakramentu namaszczenia chorych, ale i Wiatyku. Kiedyś starsze osoby, pełne wiary i mądrości, wielokrotnie powtarzały swoim bliskim, by nie zwlekano z wezwaniem w odpowiednim momencie kapłana. Mówiły te osoby i prosiły: Nie pozwólcie mi umrzeć bez sakramentów św.!!!

      Dlatego, jeśli istniała taka możliwość, że chory był w stanie przyjąć Wiatyk, a z tej czy innej przyczyny nie skorzystano z tego daru – wówczas popełnia się straszny grzech zaniedbania, bo pozwolono człowiekowi umrzeć bez sakramentów świętych. I dlatego biada tym, którzy popełniają ten grzech, bo jest to grzech o nieodwracalnych konsekwencjach!!!  Odnosi się ten zarzut do tych, którzy opiekują się chorymi, także do lekarzy, służby zdrowia w szpitalach, że nie zadbali, aby chory mógł przyjąć sakramenty święte.

      Jesteśmy bowiem odpowiedzialni nie tylko za swoje własne zbawienie, ale też i innych ludzi. Pan Jezus powiedział do świętej Siostry Faustyny, że jeżeli zaniedba się dzieło krzewienia miłosierdzia, odpowie się na sądzie za wielką liczbę dusz, które mogły się zbawić, a niestety się nie zbawiły na skutek naszego zaniedbania. Z tej racji jesteśmy wezwani do ratowania dusz od potępienia wiecznego, wypraszania łaski nawrócenia przez modlitwę i ofiarowane cierpienie dla konających, a zwłaszcza konających w grzechach śmiertelnych.